niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział pierwszy.

Naprawdę nie mam ochoty na żadne rodzinne kolacje, a to właśnie dziś moja kochana siostra przyprowadzi do domu swojego chłopaka. Po dwóch miesiącach stwierdziłam, że to właśnie w pierwszy dzień wakacji, musi nam go przedstawić. Chciałabym spędzić ten wieczór ze swoimi przyjaciółmi, a nie udawać przed jakimś kolesiem szczęśliwą rodzinkę. Mam nadzieję, że wszystko szybko się rozwinie, a ja będę mogła się zmyć. Ubieram się tak, jakbym miała iść na imprezę, aby później zaoszczędzić czasu na przygotowania. Po krótkiej kąpieli, wkładam na siebie seksowną, czarną sukienkę, która idealnie przylega do mojego ciała. Ma grube ramiączka i nawet spory dekolt. Włosy rozpuszczam. Podoba mi się, że jest ich tak dużo. Maluję się, nieco mocniej, niż zwykle.
- Sky, natychmiast zejdź na dół. - krzyczy moja matka, co komentuję przewrotem oczu.
- Już idę. - odpowiadam. Poprawiam usta szminką i szybko zbiegam po schodach. Do domu akurat wchodzi moja siostra z... Justinem. Nie mogę uwierzyć, że to on jest jej chłopakiem. Sama kiedyś się z nim spotykałam, a jeszcze niedawno ze sobą spaliśmy. Niemalże dławię się powietrzem, gdy szatyn puszcza mi oczko i kusząco oblizuje wargi.
- Nie gap się tak. - warczy moja siostra. - To Justin.
Chłopak wyciąga dłoń w moim kierunku, a ja zamiast ją uścisnąć, uśmiecham się kpiąco.
- Tak się składa, że już się znamy. - wzruszam obojętnie ramionami i kieruję się do salonu. Szczęśliwa para podąża za mną. Czuję wzrok Justina na swoim tyłku. Kolacja przebiega zwyczajnie. Rodzice wypytują Justina o to, czym się zajmuje, co lubi, o jego rodzinę. Jest cholernie nudno, a ja odliczam minuty do zakończenia tej szopki. Pomagam rodzicielce posprzątać ze stołu, biegnę do swojego pokoju, zakładam szpilki i dzwonię do swojej najlepszej przyjaciółki Megan. Oznajmiam jej, że niedługo będę w klubie. Jest tak samo zadowolona, jak ja. Na ramiona narzucam czarną ramoneskę, zabieram torebkę i schodzę ponownie na dół. W korytarzu napotykam Justina, który jednym zwinnym ruchem przyciąga mnie do siebie. Czubkiem nosa przejeżdża po mojej szyi. Dociera do ucha, gdzie składa drobny pocałunek.
- Seksowna kiecka. - mruczy, wsuwając dłoń pod materiał. Jestem sparaliżowana. Jest zbyt blisko mnie, ale nie mogę nic na to poradzić. Mimo wszystko, podoba mi się to.
- Justin, gdzie jesteś? - gdy dobiega nas głos mojej siostry, odskakujemy od siebie. - Co wy tu robicie?
- Rozmawiałem ze Sky o tym, jak się poznaliśmy. To zabawna historia. Opowiem ci, jak wrócę ze sklepu, okej? - Ashley kiwa zadowolona głową. On robi z nią, co chce, a ona we wszystko mu wierzy. Idiotyczne. - Sky, dokąd się wybierasz? Mogę cię podrzucić.
Aby zrobić na złość mojej siostrze, przystaję na jego propozycję. Choć wiem, że mogę tego żałować, teraz się zgadzam. Wsiadamy do jego sportowego wozu, na który musiał wydać kupę kasy. Ash kiedyś mówiła, że jego rodzice są cholernie bogaci. Pewnie dlatego jest takim dupkiem. Zapinam pas i wzdycham cicho. Nie mam zamiaru z nim rozmawiać. To znaczy, ja nie odezwę się pierwsza.
- Więc dokąd mam cię zawieźć? - pyta, a jego dłoń ląduje na moim nagim kolanie. Opuszkami palców zaczyna pieścić wewnętrzną stronę mojego uda. Jeszcze chwila i oszaleję. Mam ochotę się na niego rzucić i kochać, ile tylko damy radę. Ale wiem, że nie mogę. To chłopak mojej siostry, dlatego łagodnie strącam jego dłoń. Uśmiecha się i ponownie sunie ręką pod moją sukienkę. Udaję opanowanie.
- Do tego klubu, w którym się poznaliśmy. - odpowiadam niechętnie. - Mogę wiedzieć, dlaczego umawiasz się z moją siostrą, skoro i tak obmacujesz mnie?
- Potrzebuję kasy od rodziców. A żeby otrzymać te pieniądze, muszę mieć kogoś, proste.
- Idiotyczne. - mamroczę i śmieję się wesoło. Gdy palcami lekko odciąga moje koronkowe stringi, chcę go uderzyć w twarz, ale tego nie robię. Justin zjeżdża w kierunku jakiegoś lasu. Kompletnie nie mam pojęcia, co ten człowiek robi. Gdy się zatrzymuje, wokół nas nie ma nic, poza drzewami. Zrzucam ze stóp szpilki, przeskakuję na jego stronę i mocno wpijam się w jego usta. Targają mną mieszane uczucia, nie wiem, co robię. Justin mocno ściska mój tyłek. Jest idealnie. Owijam swoim językiem jego język i ssę mocno, jednocześnie cicho pojękuję w jego usta. Wiem, że to doprowadza do go szaleństwa. Czuję, jak jego przyrodzenie twardnieje, a to daje mi niesamowitą satysfakcję. Delikatnie ocieram się swoim kroczem, o jego krocze. Syczy mi prosto w usta. - Przez ciebie nie dotrę do klubu.
- Pieprzyć ten klub. - warczy i rozrywa moje majtki. On oszalał. Pocałunkami zjeżdżam na jego szyję. Bardzo chciałabym przyssać się do jego szyi i zostawić ślad, ale wtedy ten najseksowniejszy chłopak na świecie, zostanie zabity przez moją siostrę. Mówię mu o tym, a on cicho się śmieje. Nosem muskam zagłębienie jego szyi. Jedną dłoń sprowadzam na jego krocze i zaczynam je masować. Justin wyciąga z portfela prezerwatywę i rozrywa ją zębami. Rozpina spodnie, a później unosi swoje ciało i zsuwa je razem z bokserkami, jednocześnie podtrzymując mnie za pośladki. Chwilę później, czuję, jak wypełnia mnie po brzegi.
- Jest idealnie. Tęskniłem za tym. - mówi, oplata palcami mój kark i soczyście całuje mnie w usta. Ja również tęskniłam. Poruszam się na tyle szybko, na ile pozwala mi kierownica, która jest za mną. Chcę dać nam obojgu maksymalną przyjemność. Słysząc przyśpieszony oddech Justina wiem, że mi się to udaje. Spełniamy się w tym samym momencie. Opadam głową na jego ramię. Szatyn lekko gładzi moje plecy. - Jeszcze raz, Sky.
Powtarzamy rundę jeszcze co najmniej trzy razy. Czuję się doszczętnie wypieprzona. Nie mam siły na nic, najchętniej poszłabym spać. Bieber wyrzuca prezerwatywę przez okno. Powoli zaczynam mieć wyrzuty sumienia, nie powinnam robić tego Ashley, nieważne, jak bardzo jej nienawidzę.
- Robisz ze mną zakupy i wracamy? - pyta, a ja kręcę głową.
- Zawieź mnie do tego klubu. I tak miałam nocować u Meg. - Justin wie, kim jest Megan. Poznałam go z nią kiedyś na imprezie.
- Szkoda. - mówi, po czym wzrusza ramionami. Dziękuję mu za podwózkę, gdy jesteśmy pod klubem, szybko wysiadam z auta i seksownym krokiem, zmierzam ku swoim przyjaciołom. Szatyn obserwuje nas przez chwilę. Dokładnie do momentu, w którym mój były chłopak, owija rękę wokół mojego biodra i całuje mnie w usta. Wtedy odjeżdża z piskiem opon.

*

- Megan, śpisz? - pytam poważnym tonem, gdy budzę się rano. Brunetka odpowiada, że nie. - Muszę ci coś powiedzieć. Zrobiłam wczoraj coś okropnego.
- Przespałaś się z Maxem? - przewraca się na plecy i patrzy na mnie. Megan jest moją przyjaciółką, od czasów podstawówki. Kocham ją i ufam jej w stu procentach.
- Nie, z Justinem.
- To świetnie, przecież to nie pierwszy raz. Może będzie z tego coś więcej. 
- Nie będzie, to chłopak mojej siostry. - mówię cicho, wtulając twarz w poduszkę. Ona gładzi moje plecy.
- Jak się z tym czujesz? - pyta, a ja tylko wzruszam ramionami. Czuję się, jak kompletna dziwka. 
- Okropnie. Muszę się ogarnąć i wrócić do domu, bo matka zaraz zacznie odchodzić od zmysłów. Wpadnij do mnie wieczorem, to porozmawiamy. - Megan kiwa głową. Pożyczam od niej jeansy z wysokim stanem, do tego krótki top z dżerseju. Włosy związuję w koka. Wsuwam stopy w botki Megan i czym prędzej ruszam do domu. Trafiam akurat na moment, w którym wszyscy jedzą śniadanie. Krzyczę cześć i biegnę do swojego pokoju. Potrzebuję szybkiego prysznica. Myję się dokładnie, ubieram w czystą bieliznę i wskakuję do swojego łóżka. Poddaję się Morfeuszowi.