- No, proszę, niesamowity widok. - Justin. On mnie prześladuje. Chwilę później doskakuje do mnie i chwyta mnie za biodra. - Co to kurwa było wczoraj pod klubem? Nie chcę, żebyś całowała się z kim popadnie. Albo ja, albo inni.
- Zgłupiałeś? Ty będziesz obracał mnie i inne, kiedy ci się podoba, a ja mam być wierna tylko tobie? - syknęłam, próbując go wyminąć, na co mi nie pozwolił. Zamknął mnie w swoim stalowym uścisku, jednak i tak z nim walczyłam.
- Uspokój się. - warczy i zsuwa dłonie na moje pośladki. - Po prostu nie chcę, abyś miała innych, okej?
- Hm, ktoś tu chyba jest zazdrosny.
- Kurewsko zazdrosny, Sky, dlatego przestań się wygłupiać. - oznajmia i przytula mnie do siebie. Justin jeszcze nigdy mnie nie przytulił.
- Niestety nie mogę ci niczego obiecać. Jestem wolna i mam prawo do wszystkiego.
- W takim razie koniec z nami. - mamrocze i odsuwa się ode mnie. Wzruszam bezinteresownie ramionami.
- Nigdy nie było nas. - odpowiadam i zaczynam kierować się do swojego pokoju. - Dobrze wiesz, że to nie ja pierwsza wrócę do ciebie.
Idąc na górę, słyszę tylko, jak klnie siarczyście. Chce mi się śmiać. Nie było i nigdy nie będzie pomiędzy nami nic, poza seksem, dlatego nie wiem, o co chodzi mu z tymi zakazami. Ubieram na siebie krótkie szorty, przypominające bardziej majtki, a do tego krótki top. Moje włosy są rozpuszczone. Siadam przed toaletką i robię sobie delikatny makijaż. Za niecałe pół godziny, powinna przyjść do mnie Megan, więc będziemy mogły gdzieś razem wyjść, a ja będę mogła się jej zwierzyć. Potrzebuję tego. Słysząc dzwonek do drzwi, schodzę na dół. Niestety Justin mnie wyprzedził i otworzył drzwi mojej najlepszej przyjaciółce. Wie, że jestem tuż obok, dlatego zaczyna z nią flirtować.
- Spierdalaj. - mruczy Meg i wchodzi do środka. Wita się ze mną buziakiem. - Idziemy?
- Tak. - odpowiadam. Wsuwam na stopy białe adidasy z czarnymi motywami.
- Sky, za ile wrócisz? Twoja matka kazała mi cię przypilnować. - oznajmia, opierając się o framugę drzwi. Mam ogromną ochotę go pocałować, ale nie dam mu tej satysfakcji.
- Gówno cię to obchodzi, nie jestem dzieckiem. - i tyle się widzieliśmy. Z Megan zawsze chodzimy po mieście za rękę, więc nie dziwi mnie to, gdy łapie moją dłoń.Właściwie jesteśmy, jak siostry. Nikt i nic nigdy nas nie rozdzieli, na zawsze razem.
- Troszczy się o ciebie, to słodkie. - mówi i spogląda na mnie. Unoszę lekko ramiona w górę, a następnie je opuszczam. Zachowanie Justina nie robi na mnie najmniejszego wrażenia.
- Nie mam pojęcia, czego on chce. Przytulił mnie dziś rano. Nigdy nie widziałam, aby kogokolwiek przytulał, nawet Ashley. - uśmiecham się lekko. Ten temat staje się dosyć niewygodny, więc płynnie przechodzę na inny. - Dokąd idziemy?
- W centrum czekają na nas chłopaki. - Megan mruga do mnie, bo wie, o czym myślę. Nie mam ochoty na spotkania z Maxem, ale z drugiej strony, mogę wywołać zazdrość u Justina, a to będzie bardzo dobre. Dlatego zabiorę Maxa do siebie. Gdy dochodzimy do centrum, przed wejściem czekają na nas nasi przyjaciele. Przytulam każdego z osobna, a Maxa całuję w usta. Muszę nawiązać jakieś większe relacje z nim, aby mój plan się udał. Megan idzie za rękę z Mattem, a ja z Maxem. Adam i Josh idą sami i zaczepiają przechodzące obok nas dziewczyny. Żadna nie zwraca na nich uwagi, są wręcz oburzone ich durnym zachowaniem. Adam i Josh nigdy nie byli najmądrzejsi, jednak już dawno to zaakceptowałam. Po obejrzeniu najnudniejszego filmu świata i kolacji w mc, każdy z nas poszedł w swoją stronę. Oczywiście ja, działając według swojego planu, zabrałam Maxa do domu. Był chyba nawet zadowolony z tego faktu. Było mi przykro, że muszę go tak wykorzystać. W kuchni zastaliśmy Ashley i Justina, a rodziców nadal nie było, co nawet było sprzyjające. Od razu wypytywaliby, czy ja i Max znowu jesteśmy razem, a nie mam ochoty tego tłumaczyć. Gdy Justin nas zobaczył, wyraźnie się zezłościł. Satysfakcja, to jedyne, co w tej chwili czuję.
- Cześć, Max. - rzuciła wesoło moja siostra. - Miło cię znowu widzieć.
- Co słychać, Ash? - odpowiedział Max, obdarzając ją uśmiechem. Justin spojrzał na mnie wymownie i pokręcił głową. Oczywiście, że wiedziałam, o co mu chodzi.
- Idę na górę, jak się nagadacie, to przyjdź. - oznajmiłam, wychodząc z pomieszczenia. Szatyn mruknął coś, że musi do toalety i rzucił się za mną. Gdy byliśmy sami, a rozmowa Ashley z Maxem ciągnęła się w najlepsze, Justin przygniótł mnie do ściany i nachylił się. Był naprawdę wkurzony.
- Prosiłem cię o coś. - mówi cicho, przejeżdżając nosem po moim uchu. - Jesteś nieposłuszna, Sky, a to może się źle skończyć.
- Już o tym rozmawialiśmy. - odparłam, zaciskając dłonie na jego koszulce. W jednym momencie, Justin zsuwa dłonie pod moje pośladki, unosi mnie i zaczyna zachłannie całować. Jęczę cicho w jego usta, oplatając palcami jego kark. Moje stopy są na wysokości jego pośladków, więc swobodnie dociskam jego krocze do swojego.
- Muszę iść, zanim Ash się zorientuje. - mruczy i jeszcze raz daje mi buziaka. - Bądź grzeczna. Przyjdę w nocy.
Kiwam głową. Jestem zdezorientowana tym, jak on na mnie działa. Ashley kocha Justina. Justin pragnie mnie, a ja pragnę Justina. Z każdą chwilą sprawy zaczynają się coraz bardziej komplikować i nie jest mi z tym dobrze. To tylko kwestia czasu, Ash w końcu się dowie, albo ja się zakocham. W chwili obecnej jestem zbyt naiwna i ufam Justinowi. Mam tylko nadzieję, że on wkrótce się zdecyduje na którąś z nas.
*
Budzę się w środku nocy, czując jakiś ciężar ciała na swoim. Zaczynam się szarpać, jednak tajemnicza osoba zakrywa mi usta dłonią.
- Uspokój się. To ja. - słyszę głos Justina i automatycznie przestaję z nim walczyć. Gdy zabiera rękę z mojej twarzy, całuję go pospiesznie w usta. Moje oczy przyzwyczajają się do ciemności, widzę jego uśmiech. Owijam nogi wokół jego bioder.
- Co, jeśli Ashley się obudzi? - pytam nerwowo.
- Nie obudzi, dałem jej kilka tabletek nasennych, śpi, jak zabita. Twoi rodzice nadal nie wrócili, jednak na wszelki wypadek zamknąłem drzwi od pokoju. - mówi i wsuwa ciepłe dłonie pod moją koszulkę. - Tęskniłem.
Zagryzam wargę, kiedy jego palce delikatnie pieszczą moje sutki. Odpowiadam, że ja też za nim tęskniłam. Ponownie się uśmiecha. Ostrożnie ciągnie mnie do góry. Siedzimy teraz na przeciwko siebie. Wsuwam się na jego kolana, moje dłonie lądują na jego umięśnionych plecach. Zdecydowanie uwielbiam dotykać jego ciało. Nasze usta opadają na siebie. Jest idealnie. Jakieś 10 minut później, oboje jesteśmy zupełnie nadzy. Justin opiera jeden łokieć obok mojego ramienia, całuje mnie nieprzerwanie. Jego dłoń wędruje do mojej pochwy. Zaczyna masować moją łechtaczkę, a ja wiję się w cudownej rozkoszy. Na początku wsuwa jeden, potem drugi palec we mnie, kciukiem zatacza kółka na mojej łechtaczce. Orgazm przychodzi niespodziewanie szybko. W podzięce, popycham go na plecy, siadam na jego kolanach i zaczynam bawić się jego penisem. Jest cholernie twardy. Składam drobne muśnięcia na całej jego wysokości, oplatam językiem. Szatyn cicho syczy. Subtelnie zasysam główkę jego przyrodzenia, palcami stymuluję jego jądra.
- Kurwa, tak właśnie rób, Sky. - jęczy. Wsuwam go odrobinę głębiej do ust. - Weź go całego, maleńka.
Jest tak głęboko w moich ustach, że dotyka tylnej ściany mojego gardła. Nie czuję odruchu wymiotnego, więc jest dobrze. Justin wplata palce w moje włosy i porusza nieco szybciej moją głową. Chwilę później moje usta są pełne jego nasienia, które szybko przełykam. Wdrapuję się na niego i soczyście całuję. Wyciągam z szuflady prezerwatywę i podaję mu ją. Rozrywa opakowanie, nasuwa lateks na swojego penisa. Bierze mnie na ręce, przypiera do ściany i jednym, szybkim ruchem, wchodzi we mnie. Owijam ręce wokół jego ramion i zaczynam poruszać biodrami. Gdy jesteśmy złączeni, czuję perfekcję. My jesteśmy w tym momencie perfekcyjni. Nie chcę tego stracić, nie mogę.
***
Cieszę się, że tak pozytywnie odebraliście poprzedni rozdział!! Mam nadzieję, że z tym będzie tak samo, zostawcie coś po sobie. Napiszcie, czego oczekujecie po tym opowiadaniu, a będę starała się iść w tym kierunku, bo nie mam określonego toru w tej historii. Zrobię Wam prezent na Mikołajki i dodam dwa rozdziały na confident, gdzie nastąpi niebawem zwrot akcji! Do zobaczenia, misie.
To jest po prostu świetne ta pikanteria między nimi i fakt że w każdym momencie Ash może się o wszystkim dowiedzieć jednak coś czuje że Justin nie jest z nią do końca szczery.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie kocham to opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za niedługo prawda wyjdzie na jaw.
OdpowiedzUsuńXoxoxoxo
OdpowiedzUsuńRomansik <3
OdpowiedzUsuńIdealne :-P
OdpowiedzUsuńUwielbiam to czytać !!
OdpowiedzUsuńNa pewno zostanę wielką fanką *.*
OdpowiedzUsuń